czwartek, 30 stycznia 2014

,,29''-Gniew.

Na początku przepraszam za wszystkie błędy, brak przecinków, a przede wszystkim za powtórzenia których jest tu dość dużo. :D 
Przepraszam.

Złość płucami twego ciała, a gniew jego tlenem- każdy poznał to uczucie. Kiedy w końcu słyszymy tą szczerą prawdę, która trafia w nas niczym rozgrzana do czerwoności igła z metalu. Kiedy zaciskasz pięści wmawiając sobie, że tak nie jest ale prawda z każdą chwilą co raz to bardziej do ciebie dociera i przenika cię na wskroś. Najpierw czujesz smutek... potem jest tylko co raz gorzej. Głowa przepełnia się myślami, które nigdy nie miały prawa wstępu do umysłu. Wyobraźnia tworzy obrazy, które ciężko nam pokonać, a ciało wykonuje ruchy które nie są zgodne z twoimi zasadami... Zaczyna ranić wszystko i wszystkich co spotyka na swojej nędznej drodze.
-Sakura! Co ty do cholery robisz!?-krzyk blondwłosej kobiety rozległ się po całej polanie-uspokój się!-krzyczała zaciskając dłonie na plecach trzymając przy tym jej ręce.
Różowowłosa wyrywała się i niespokojnie biegała oczami całe zgromadzenie wokół niej. Nie da za wygraną musi jakoś rozładować to wszystko co się w niej gromadziło przez ten cały czas. Odepchnęła Piątą i ruszyła dalej przez polanę usłaną kwiatami. Jeden z członków ANBU stanął jej na drodze. Sakura jedynie przystanęła i przymknęła oczy. Czując jak jej paznokcie się wydłużają w postaci lodu machnęła ręką, a pięć długich sopli poleciało w stronę ninja. Odskoczył szybko w bok. Przeklęła pod nosem  zaczęła biec dalej. Musiała się odciąć od tych wszystkich ludzi. Nie chciała ich ranić, ale czuła że jest gotowa to zrobić.... nie. Nie ona, tylko to co w niej siedziało. Za długo było spokojne, czuła jak demona co raz bardziej przepełnia chęć mordu, a ona nie potrafi tego zatrzymać.
-Sakura!
Usłyszała ponownie krzyk i poczuła ciężar który sprawił dotyk Tsunade. Pod jego naciskiem skóra zaczęła ją wręcz palić. Zgrabne blade palce zepchnęły dłoń i uderzyły brązowooką prosto w żebra. Usłyszała jedynie dźwięk łamanych kości po czym Hokage Wioski Liścia uderzyła ponownie w pień jakiegoś dębu.
Drobna osoba jedynie osunęła się na kolana i złapała się za głowę. Żar który rozpętał się w niej był nie do okiełzania, do oczu powoli zaczęły cisnąc się małe łzy. Spojrzała na swoją nauczycielkę. Rozmawiała z jednym z członków ANBU. Ten po zakończonej rozmowie od razu rozmył się w powietrzu. Zgięła się w pół. Na chwile przed oczami zawitała ciemność, a następnie ujrzała tylko falę zimnego fioletu i poczuła obłęd, który powoli zaczynał nią ogarniać. Wstała.
Prostując się złożyła ręce w jakimś sensie niewiadomym dla wszystkich stojących wokół. Kuśtykając podeszła do niej Tsunade i powiedziała drżącym głosem:
-Opanuj to Sakura.... wiem że po...-nie dokończyła bo została przygwożdżona z największą szybkością i siłą do skały. spojrzała prosto w zielne tęczówki zapełniające się fioletem-co... co ty...
Poczuła jedynie ból i nadchodzącą słabość. Haruno potrząsnęła głową i ponownie upadła na kolana.
-Przestań! Przestań to boli! Ich i mnie!-krzyk prawdziwej rozpaczy rozniósł się po otoczeniu.
T i tak nic nie dało. Kontrolowała jej ruchy, władała jej całą energią tkwiącą gdzieś tam w środku. dwaj nieznajomi chwycili ją od tyłu. Fala energii, która zaczęła nagle wydobywać się z ciał drobnej Sakury odrzuciła ich na kilka metrów. Wokół zaczęły tańczyć kropelki wody zmieniające się w ostre, twarde kryształki. Kamyki wielkości zaciśniętej pięści także zaczęły wirować w powietrzu, a żar słońca zaczynał palić niczym najgroźniejszy ogień. Powietrze stało się ciężkie i brudne, pojawiły się trudności z oddychaniem. Kiedy ponownie chcieli się do niej zbliżyć tym razem wszyscy machnęła rękoma. Zatoczyła półokrąg: od swojego ciała rozchylając co raz bardziej ramiona. Wszystko co wisiało w powietrzu zostało uderzone jego siłą i skierowane w ludzi. Ci którzy stali najbliżej zostali ranni resztę zdążyła chronić tarcza z pustylnego piasku. Głowa owładnięta obłędem rozejrzała się i w końcu w cieniu jednego z drzew zobaczyła mężczyznę. Wysoki z groźną miną. Czerwone włosy poruszały się delikatnie z ruchem wiatru zrywającego się nagle znad wschodu.
-Ty...-wyszeptała i ruszyła w stronę turkusowookiego.
Nie spodziewał się aż tak szybkiej reakcji odskoczył w górę, w ostatniej sekundzie inaczej został by zmiażdżony siłą jej uderzenia. Ziemia w miejscu gdzie syknęła się pięść różowowłosej była przemieniona w gruz, a samo miejsce jej dotyku było jedną wielką dziurą. spojrzała w górę, tymczasem pnącza pobliskich drzew zaczynały wić się wokół niego chcąc go spętać jednak bezskutecznie. Wykonał ruch dłońmi i piasek zaczął sam atakować. Każde z natarć ominęła zgrabnie i ponownie wycelowała w niego ostrymi smugami powietrza. Przypominało mu to typową technikę Temari, która cięła powietrzem największe drzewa powalając je na ziemię. Zasłonił się pisakiem tracąc powoli cierpliwość. Uskoczył w miejsce w którym trzymała się ledwo na nogach Tsunade.
-Myślisz, że ci się uda ją...
-Uciekaj stąd. Zabierz ich wszystkich. Jest przepełniona gniewem, więc jej ruchy są nieporadne. Nie zauważa błędów które teraz popełnia mam...-Nie dokończył. Natarcie żywiołu rozbiło płytę piasku docierając do obydwojga. Gaara uskoczył biorąc na ręce Piątą i usadowił ją z dala od walki tak by mogła szybko zebrać ludzi i wrócić do Wioski. Powoli przestawał przed sobą ukrywać wątpliwości czy mu się uda. Przyglądał się dziewczynie czekającą najpewniej na niego. Zaciskała pięści w taki sposób, że jej kostki zrobiły się białe, a spod ucisku wypływał mały strumyk czerwonej krwi.
-Zapłacisz mi za to!-krzyknęła, a on tylko rozszerzył bardziej oczy i zaczął się bardziej przysłuchiwać.-Może i jest to prawdę! To co powiedziałeś, ale nie pozwolę sobie wmawiać, że mimo wszystko mam być taka jak ty!
Dopiero po chwili dotarło do niego znaczenie tych słów. Nie dowierzając stwierdził, że zabolały go odrobinę. Osoba której się wypierał i będzie wypierać przez cały czas mąci mu w głowie od ich pierwszego spotkania. Ponownie został wykonany cios w wielki mur stojący przed jego uczuciami, a światem rzeczywistymi nim samym.
-Nie mam zamiaru być, aż tak podła i chłodna. Odrzucać każdego kto chce mi pomóc. Zostać bestią, której każdy się boi bez przyjaciół i bliskich! Nie chcę traktować bezbronnych i niczemu winnych jak popychadło, jak lalki którymi ty kochasz się bawić! Nie chcę być demonem bez uczuć, które skrywam głęboko w sobie!
Krzyk dotarł do jego uszu. Zacisnął tylko pieści i zjawił się przed nią. Od razu zamachnęła się nie trafiając. Ponowne uderzenie ręką i półobrótu z nadzieją kopnięcia jego ciała. Nic. Ponownie małe kropelki zaczynały tańczyć w powietrzu, a odepchnięte wielką siłą poleciały w rożne strony. Powoli zaczynała czuć wyczerpanie, oddech stal się szybszy. Nie, nie podda się tak łatwo. Wyszukała go wzrokiem. Znowu stał blisko niej. Wykonała długą serię kopnięć, uderzeń, ataków. W końcu gdy miała go już przed samą twarzą, stanął za nią i objął ja jednym ramieniem na wysokości obojczyków, a drugą ręką zatrzymał ją w miejscu nadgarstka. Był tak blisko. Usłyszała jego oddech i cichy szept w uchu łagodzący jej gniew.
-Spokojnie. Nie bój się.-chciała się wyrwać... nic z tego. Jego uścisk był żelazny, mimo to przepełniony czyś czego nie mogła pojąc.-Przestań.-Łagodny szept, sprawił, że zaprzestała. Po plikach zaczęły spływać strużki łez, spuściła głowę by jak najbardziej je ukryć.-Przestań, wiesz....p... przepraszam.
Podniosła głowę i rozszerzyła źrenice. To nie mógł być ten sam Gaara. On nigdy by nie wypowiedział takiego słowa. Poczuła się tak jakby Sasuke wyznał jej przed chwilą swoja miłość, która i tak byłaby fikcją.
-Nie-powiedziała stanowczym tonem.-To ty przestań.-zdziwiony rozluźnił trochę uścisk, ale zauważając, że dziewczyna pragnie się wydostać ponownie go wzmocnił. Nie wiedząc czemu był zaskoczony tym, że podoba mu się bliskość zielonookiej.-Przestań być taki jaki nie jesteś.
Słowa wypowiadane przez łzy trafiały d niego pojedynczo. Puścił ją zarazem obracając w swoją stronę i łapiąc a ramiona swoimi silnymi dłońmi.
-A może własnie taki jestem?
-Nie wierzę ci. Ktoś taki jak ty nie może czuć żalu, szczęścia, miłości, ani nic innego-Powiedziała patrząc w jego tęczówki.
Darował sobie. Opuścił ręce i spojrzał na nią bezradnie. Wiedział, że może i wygrał walkę wręcz, ale przegrał całą resztę. Powoli sam gubił się w własnych skrywanych uczuciach, słowach które wypowiadał, czynach które okazywał i w tej całej sytuacji. Nienawidził tej kobiety jednakże pragnął jej delikatnego i miękkiego dotyku.
-Jeszcze nigdy nie spotkałam człowieka, który tak bałby się własnych uczuć.
-Więc o uczucia ci chodzi?Mam je okazywać? Dobrze więc patrz... Czuję złość-wbił kilka kunai w drzewo.-Czuję nienawiść.-Ponownie poleciała broń, a to samo drzewo poruszyło się niepewnie.-Czuję nienawiść do samego siebie-tym razem uderzenie było silne, duży gruby dąb przewrócił się na ziemię. Spojrzał na nią.- I czuję coś czego nie jestem pewny, czego się boję, nienawidzę i nie chcę.
Powiedziawszy to objął ją mocnym ramieniem złączając ich wargi z sobą. Przyjemne dreszcze przeszły po plecach, a smak i ciepło rozpłynęło się po ciałach. Silne palce wplątały się w włosy, a bicie serca przyspieszyło. Rozszerzone oczy przysłoniła kurtyna powiek, całkowicie oddała się uczuciu które ogarnęło jej duszę.
Odsunął się i spojrzał jeszcze raz w zieleń tęczówek z lekkim rozkojarzeniem.
-Zadowolona?-spytał ostatni raz i odwrócił się od niej skacząc na jeden z konarów.
Blade dłonie powędrowały do rozgrzanych warg i musnęły je delikatnie. Zupełnie nie rozumiała tego mężczyzny. Rozejrzała się wokół. Ogarnęła nią rozpacz. Wszędzie pełno gruzu, lekko osmolone drzewa, gdzieniegdzie plamy krwi. Ruszyła powrotną drogą do Wioski. Przy jej bramach napotkała nie za częsty widok.
-Musicie mnie wypuścić! Muszę pomóc.-Uśmiechnęła się pod nosem widząc szalejącego blondyna.
-Pani Tsunade stanowczo nakazała nam ciebie nigdzie nie wypuszczać.-opowiedział mu jeden z znanych ninja zajmujący wartę przy wejściu.
-Spokojnie Naruto już jestem.-powiedziała zarzucając ramiona na szyję chłopaka.
-Sakura... Wszystko w porządku?-Powiedział przyciągając jeszcze mocniej do siebie. Obecność osoby bliskiej jego sercu w jednym kawałku rozwiała wszystkie jego obawy.
-Tak. Gdzie jest Tsunade?-zapytała spokojnym głosem,błądząc zielonymi oczami po jego twarzy. musiała się czymś zając aby nie myśleć o rudowłosym Kazekage.
-W szpitalu.-odpowiedział przyglądając jej się uważniej.
Haruno podciągnęła rękaw do wysokości łokcia i ruszyła w stronę wielkiej budowli szybkim krokiem. Podążający przy niej przyjaciel zasypywał setkami pytań, na które kazała się odpowiadać niezbyt szczegółowo.

,,Co zrobiłeś?!'' głos w jego głowie huczał i walił niczym wielkie kowadło.
-Przestań!-zamknięty na klucz w swoim pokoju bez najmniejszego promienia światła walczył z samym sobą. Nie rozumiał swojej istoty, swojej duszy, swojego własnego ja. Dlaczego to zrobił? dlaczego się nie powstrzymał?
Pytania błądziły w powietrzu szukając jakichkolwiek odpowiedzi, wyjść z tej sytuacji. gdy tylko przymykał oczy widział śnieżną cerę i niesamowicie przyciągający uśmiech oprawiony w wargi o kolorze przygasłe maliny. Zielone oczy będące w samym centrum uspokajały gniew, a łagodny głos odgradzał go od demona.
-Co się ze mną do cholery dzieje!-krzyknął na całe gardło trzymając się za głowę, ciągnąc za swoje włosy zaciśniętymi rękoma.
----------------------------------------------------
Hmmmm..... nwm czy komuś przejdzie ale mam nadzieję że sie spodoba :D
~Emm.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz