sobota, 28 grudnia 2013

20-,, Nie sztuką być kimś''.

Dwie twarze chyliły się powolnie ku sobie. Delikatny uśmiech  oblał usta różowowłosej. Już czuła ciepły oddech na swojej skórze, dotyk zimnego nosa na swojej. Ciało oblała fala ciepła, chociaż była zimna niczym lód. Uchylone delikatnie oczy badały wyraz turkusu. Szelest.
-Mamy towarzystwo.
Gaara odwrócił głowę i ujrzał Temari nadchodzącą w ich stronę. Spuścił delikatnie głowę, chciał wstać jednak tylko syknął z bólu.
-Nie tak gwałtownie, żebra jeszcze do końca nie są...
Przerwała widząc jego oczy. Dlaczego tylko gdy byli sami pokazywał czasami to co naprawdę ma w środku?
-Sakura, chciałam ciebie o coś poprosić.
-Tak?
Odpowiedziała zielonooka patrząc jak wysoki Kazekage odchodzi w stronę obozu. Kiedy zniknął za zielenią lasu, zwróciła się ponownie do blondynki.
-Wiesz... przed podróżą pokłóciłam się z Shikamaru. Właściwie nawet nie wiem o co.-odchyliła głowę w tył. Następnie pochyliła się i odszukała dłonią mały kamyk, by rzucić go na pastwę ciemnej toni. Woda zmarszczyła się delikatnie.
-Dacie radę. Nie zawsze poznaję ludzi takich jak wy. Widzę jak na siebie patrzycie. Mała kłótnia nie może zepsuć całości. W końcu to potrafi tylko wzmacniać. na początku boli, ale z czasem ustępuje i dopiero wtedy widać jakim się było głupim, żeby zranić tą drugą osobę.

Obudzili się dość wczesnym rankiem, promienie słońca dopiero zaczynały łaskotać jasny granat nieba. Część grupy już wyruszyła, Sakura pakowała ostanie rzeczy do swojego plecaka.
-Długo jeszcze?
Poirytowany głos dobiegł do jej uszu. Podniosła wzrok. O pień dębowego, grubego drzewa opierał się mężczyzna z założonymi rękoma na piersi. Stanęła zakładając plecak.
-Nie musisz na mnie czekać.
-Właściwie muszę. Jestem kimś ważnym, a dostałem taką smarkulę jak ty pod Opiekę.
-Wiesz... mało mnie to obchodzi, że jesteś ,,Kimś''.
-A powinno. Bo to...
Podeszła do niego szybkim krokiem na wyciągnięcie ręki i przerwała spokojnym, lecz stanowczym i twardym głosem.
-Nie sztuką być ,,kimś''.
-Tak?
Odwróciła się i odeszła kawałek. Chciała skoczyć i zacząć biec jednak przystanęła na środku.
-Tak. Sztuką jest być ,,kimś i człowiekiem''.
Odskoczyła zostawiając go z tą myślą samego. Przygryzł delikatnie dolną wargę i wbił wzrok w miejsce gdzie przed chwilą stała.

***

-Chodź pokażę ci coś.
Silna dłoń złapała kruche blade palce. Naruto ciągnął powoli Hinatę przez las, aż w końcu dotarł na szczyt wzgórza. Spojrzał na towarzyszkę, która zachwycała się widokiem. Piękna zieleń komponowała się z wschodzącymi promieniami. Cichy szum liści na wierze przypominał piękną muzykę.
-Piękne.
Powolny granat schodził z nieba dając miejsce czystemu błękitu. Ciemnowłosa uświadomiła sobie, że nigdy nie była w tym miejscu. W oddali było widać jeszcze mury Wioski.
-Nie.
-Co? Przecież to jest najpiękniejszy widok jaki wi...
Nie dokończyła. Na wargach poczuła przyjemne łaskotanie, a po plecach przebiegły dreszcze. Przeczesała dłonią blond włosy.
-Ty jesteś piękniejsza. Od wszystkiego.
Uśmiech pojawił się na jej ustach, a rumieniec oblał jej twarz. Niebieskie oczy błądziły po jej ciele i zatrzymały się na bieli tęczówek.

***

Wioska Ciszy. Czuła jak się do niej zbliżają. Powietrze powoli zaczynało być chłodniejsze, a oddech zamieniał się w parę. Nagłe zatrzymanie Temari sprawiło, że bez uwagi wpadła prosto na nią. Zleciała by z jednej grubej gałęzi wysokiego drzewa, gdyby silne dłonie nie podtrzymał jej. Wiedziała kto uchronił ją upadku jednak nie zwróciła się ku niemu, ani nie podziękowała.
Zawsze zachwycał ją ten widok. Często podróżowała do tej Wioski z Trzecim i Katarą. Śnieżna biel przecinała w linii prostej zieleń trawy. Chłód bijący od Wioski sprawił, że włosy na rękach stanęły dęba. Uwielbiała to. Płatki lecące z nieba tańczyły powoli ściągane na ziemię poprzez grawitacje, niczym małe istotki dryfujące na falach powietrza. Patrzyła na ośnieżone choinki i drzewa bez liści. Drogę przeciął rudy lis zostawiając na bieli male ślady. Sakura uśmiechnęła się pod nosem. Podeszła powoli do zimnego zjawiska i złapała na dłoń opadający płatek. Natychmiast zniknął zamieniając się w kroplę wody. Obejrzała się. Wszyscy zakładali już płaszcze tyko ona nie była jeszcze gotowa. Po chwili znalazł się przy niej uśmiechnięty mężczyzna z ciemnymi włosami, trzymający płaszcz i dla niej. Wzięła go i założyła na ramiona. W plecaku spoczywał jej własny ale wolała nie wyróżniać się od grupy.
Szli gęsiego, chociaż Haruno miała ochotę wyrwać się biegiem do tak dobrze znanej jej Wioski, odwiedzić starą Kili-mistrzynię samego przywódcy- pobiec złożyć lodowe kwiaty na grobie przyjaciółki, które tak bardzo kochała.
Po kilu godzinach powolnego marszu doszli. Ona i jej przemarznięci na kość sprzymierzeńcy. Nie wytrzymała widząc czekającą na nich rodzinę przy bramach. Puściła się biegiem zdejmując kaptur z głowy, przebiegła koło poirytowanego Gaary i wpadła w ramiona staruszki. Zaraz potem poczuła silne męskie ramiona, które odwracają ja i przyciągają do siebie.
-Sakura..
Cichy szept znajomego głosu rozgrzał ją od środka.
-Naril.

Siedząc już w ciepłym pokoju rozmawiała z dawnymi przyjaciółmi. Opatulona kocem, z kubkiem gorącej czekolady razem z Temarii, Narilem oraz starszą Kilą. Po pewnym czasie z gabinetu do pokoju wkroczyła dwójka mężczyzn.
-Przenocujecie tutaj parę dni.
Sakura rozpromieniła się jeszcze bardziej. Po kilku godzinach rozpakowywania się i przywitaniach z wszystkimi stanęła na balkonie pokrytym białym puchem. Nawet nie spostrzegła kiedy stanął przy niej ktoś jeszcze.
-I co? Co z papierami?
-Pomogą nam.
Stali w milczeniu, oparci rękoma o barierkę, Sakura nie odczuwała chłodu ale widziała jak zimno działa na Gaarę. Stykneli się dłońmi i chociaż od razu ją zabrał zauważyła jaka jest zimna.
-Lepiej właź do środka. Przeziębisz się.
Spojrzał na uważnie. Widząc, że się nie rusza pierwsza weszła do ciepłego pokoju on podążył za nią. Podeszła do szafki gdzie miała schowane ubrania wyjęła z dołu czerwony niczym czysta krew płaszcz. Założyła go na ramiona. Odróżniał się trochę od tego co miała wcześniej na sobie.
Był dopasowany, przypominał bardziej zwiewną sukienkę miał specjalne otwory na ramiona i kaptur, który założony na głowę okrywał spojrzenie tajemnicą, wypuszczając różowe włosy na piersi.
-Gdzie idziesz?
-Odwiedzić kogoś.
-A kogo?
-Nie twoja sprawa.
Ruszyła w stronę drzwi, chciała już je otwierać kiedy silna dłoń przytrzymała je uniemożliwiając to. Spojrzał na nią.
-Do przyjaciółki.
Odparła odtrącając go na bok wyszła przez drzwi.
Gaara zaczął się kręcić po pokoju to w jeną to w drugą stronę. W końcu nie wytrzymał. Wyszedł z pomieszczenia i udał się do drzwi wyjściowych zakładając po drodze płaszcz. Wyszedł. Zimny podmuch sprawił, że przymrużył powieki. Odnalazł ślady dziewczyny i ruszył ich drogą. Przemierzył chyba ponad kilometr kiedy ją odnalazł.
Stała przed wielką kamienną płytą pod którą leżało coś krystalicznego. Podszedł powoli do niej. Teraz dopiero mógł odczytać napis: ,,Katara Terro''.
-Hmmm... a więc to jest..
-Tak. Co tu robisz?
Głos jej się łamał i było widać kapiące łzy. Gaara powędrował ich śladem. Z oczu po polikach, przez barierę powietrza po biały śnieg. Zauważył bose stopy. ,Ta dziewczyna jest dziwna, ale... głupku co ty gadasz?''. Krwista czerwień odbijała się od bieli śniegu i cery Sakury, usta barwy wyblakłej maliny i oczy przepełnione łzami. Podszedł do niej jeszcze bliżej i delikatnie przytulił do siebie. wewnętrzny głos zaczął się stawiać przeciwko ale ignorował go i ból jaki wywoływał.
-------------------------------
I?
~Emm

1 komentarz:

  1. Genialnie :) Pisz prędko kolejną notkę! Strasznie mnie intryguje ta sprawa...

    OdpowiedzUsuń