czwartek, 26 grudnia 2013

19-,,Zdałam sobie sprawę...''

Najpierw przepraszam za powtórzenia, błędy, brak przecinków ale nie mam już do tego siły;D

Lekko się wzdrygnął na ton jej krzyku, podniósł się z fotela i powoli podszedł do niej krokiem lekkoducha. Stanął przed nią łapiąc mocno za nadgarstki. Miażdżąc chude kostki zbliżył twarz do niej i szeptem który sprawił, że powietrze poruszyło się koło niej, poczuła delikatne łaskotanie.
-Dwie sprawy. Pierwsza jeszcze raz na mnie krzykniesz, a porozmawiamy inaczej- odszukał szybko jej wzrok którym uciekała.-Druga. Niewiele mnie to obchodzi czy ci się to podoba czy nie. Idziesz i tyle.
Wzmocnił na chwilę uścisk po czym odepchną dłonie mocno co sprawiło jeszcze większą groteskę w jego opuszczeniu pokoju.
Sakura odwróciła twarz w stronę okna przez które przelewały się promienie słońca. Nie chciała słyszeć o Wiosce Ciszy. To tam na jej oczach zamordowano jej pierwszą i najbliższą sercu przyjaciółkę. Obraz dziewczyny nadal pojawiał się w jej wspomnieniach.
-Katara.
Wyszeptała delikatnym głosem, a po poliku popłynęła kropla wody. Otarła ją z pośpiechem.

*****

Kiedy opuszczali bramy Wioski było jeszcze ciemno. Haruno przycisnęła bardziej plecak do pleców wkraczając już na skraj lasu. W końcu poczuła chłodny wiaterek poruszający jej włosy i wypełniający jej płuca. Wilgoć powietrza okalającego jej skórę. Zapach świeżej trawy i powolny szum w liściach kołyszących się na gałęziach, powoli, leniwie niczym lot samotnego ptaka po gwieździstym niebie szukającego jakiegoś przyjemnego schronienia.
Połowa dnia biegu, przeskoku z jednej gałęzi na drugą minęła w ciszy.
,,Cisza... to czego ludzie powinni się najbardziej wystrzegać... właśnie to najczęściej panuje pośród nich.''.
-Cisza ciszą nie będąca...
-Co?
Dopiero teraz zauważyła, że koło niej biegnie w pospiechu Temarii. Blondynka podniosła głowę wyżej.
-Kiedyś tak powiedział mi Trzeci. Nadal niezbyt rozumiem co to znaczy.
-Ciekawe.

Gaara biegł sam. Przed nim był tylko jeden z członków ANBU Wioski Piasku. Po głowie miotało mu się wiele myśli. Dlaczego zabrano papiery, kto je zabrał. Co czeka go w Wiosce Ciszy. Co nowego pokarze mu los. Czemu ta mała smarkula zareagowała tak na wspomnienie tego miejsca?
Zaczęło się ściemniać. Kątem oka zauważył że pozostali powoli tracili już siły. Najpierw zaczął to ignorować, ale dopiero po kolejnych 3 km. uświadomił sobie, że biegną już cały dzień. Rozłożyli namioty. Nie był skłonny do rozmów, postanowił się położyć. Wpatrując się w sufit namiotu nareszcie jego ciało zmorzył sen. Sen? Koszmar... Słyszał krzyki. Otworzył nagle oczy, ale dopiero po chwili uświadomił sobie. Krzyki nie były tylko wytworem jego wyobraźni. Były prawdziwe tak jak on sam. Po krótkiej chwili do namiotu wpadł jeden z wartowników.
-Kazekage... szybko.
W pośpiechu wstał i zarzucił gurdę przez ranię. Na trawniku walka rozkwitała. Widział kilu swoich ludzi leżących bez ducha, ale wrogów zginęło już dwa razy więcej. Oczami omiotał pole bitwy. Szukał tylko jednego. Nareszcie przed oczami mignęło mu coś różowego, potem jasna biel cery i już był spokojniejszy. Skarcił się za to w duchu. Zaczął walkę.
Ciosy precyzyjne i opanowane, bez trudu z każdą chwilą pozbawiał życia kolejnych. Każda broń wycelowana w niego ginęła w odmętach piasku. Co chwila sprawdzał czy energiczna kobieta ciągle trzyma się na nogach. Z uśmiechem stwierdzał, iż to własnie ona rozłożyła na łopatki połowę ludzi.
Poczuł wielki ból od strony żeber. Odwrócił głowę w stronę z której nastąpił atak. Długowłosa dziewczyna nacierała ponownie. W blasku księżyca odbijał się ochraniacz z wygrawerowaną nutą na swojej powierzchni. ,,A więc to on''.
Jednym ciosem uśmiercił kobietę, odwrócił wzrok i ponownie omiótł pole walki. Tym razem jej nie znalazł. Panika przepełniła całe jego ciało. Uczucie strachu w taki stopniu którego nigdy nie znał stało się niewiarygodne. Po pewnym czasie spostrzegł delikatną czarną rękawiczkę na jednej z bocznych drużek. Szybko podążył jej śladem. W połowie drogi zostawił gurdę, która go spowalniała.
Po kilku minutach usłyszał krzyk wyrywania się. Zza kolejnego rogu ukazała mu się Sakura przyduszona do pnia pięścią ciemnowłosego mężczyzny. Mówił coś do niej, a ta wyraźnie się mu sprzeciwiała. Cała się trzęsła jej twarz i ramiona jak i nogi pokrywały liczne ranki, zadrapania. branie było dość poszarpane, oczy straciły na blasku a niektóre kosmyki włosów były posklejane czerwoną substancją.
Wyrywała się dość gwałtownie,szloch było słychać z tego miejsca gdzie stał.

-Zostaw!
Jej uszom ukazał się znajomy twardy ton. Odwróciła na chwilę wzrok od Sasuke i spojrzała na Gaarę. Odszukała jego spojrzenie, było w nim widać stanowczość. Mężczyzna odwrócił się do niej i przemówił chłodnym głosem do rudowłosego.
-Spieprzaj stąd gówniarzu.
Sakura wiedziała dobrze, że jej dawny przyjaciel zamierza tylko i wyłączenie sprowokować Kazekage. dało mu się.
Ten podniósł dłonie. Poleciały szurikeny. Gaara zrobił gest w stylu, kiedy chciał aby piasek go ochronił, jednak zapomniał. Zostawił go na drodze. Malutkie oszcza przecinały jego skórę sprawiając ból. Odskoczył do tyłu.
-Biedactwo.
Sasuke ruszył biegiem w jego stronę w jego ręku powstała malutka kulka z piorunami, odgłos tysiąca ptaków przepełnił ciszę i zagłuszył odległe odgłosy walki. Sakura patrzyła bezradnie jak nawzajem siebie ranią. Wyskok uderzenie, obrona atak, wszystko stawało się powoli nudne.
,,I będziesz tak stała bezradnie?''
Głos w jej głowie nie dawał jej spokoju. Nie wiedząc co robić przymknęła powieki. Wsłuchała się w dźwięki natury oddała się nim z przyjemnością. Otwierając oczy ujrzała pełno maleńkich kropelek tańczących wokół niej niczym małe baletnice w delikatnych spódniczkach. Skupiła się na jednym punkcie.I dmuchnęła leciutko w tym kierunku.
Krople zamieniły się w ostre sople lodu, które pomknęły w stronę ciemnowłosego. Oszołomiony ledwo odskoczył unikając ciosu.
Ponownie skoncentrowała się na moment, poczuła ciepło ziemi, bijące w niej tchnienie. Ogień w jej oczach przerodził się w żywą istotę, falującą przed jej ręką oplatającą jej dłoń. Strzały pomknęło ponownie ku napastnikowi.
W tym czasie Gaara podziwiał równocześnie nie pozwalając mu złapać oddechu kiedy dziewczyna się skupiała. Male razy bolały niemiłosiernie. Wiedział że najprawdopodobniej ma już połamane żebra. Od ostatniego ataku, który go powalił.
Sakura tym razem wsłuchała się w szelest liści małe pasma powietrza przecięły bariery spokoju stając się ostre niczym kunai sprawiły, że Sasuke walnął w drzewo. Delikatne pnącza owiły się wokół jego kostek i ramion, obezwładniając go.
Sakura patrzyła w jego oczy z uśmiechem na twarzy podziwiając to co uczyniła. Po kilku minutach sama poczuła odpływ siły i upadła na kolana, a pęnty zniknęły z czego skorzystał Saksuke i zniknął w ciemności lasu.

Gaara podbiegł do różowowłosej i podniósł delikatnie jej podbródek. Była przytomna. Mały uśmiech na jej twarzy i delikatny rumieniec dodały jej uroku.
-Co to było?
usłyszał jej cichy głos.
-hmm.. Sam nie wiem.
Był zimny, z całego jego wyglądu i wyrazu można było dostrzec to jaki jest zmęczony i obolały. Usiadła opierając się o pień.
Po jakimś czasie ruszyli wolno w stronę obozowiska. Kiedy dotarli ciał już nie było, z ulgą przyjęli to, że niewielu z ludzi straciło życie, a wróg został odparty. Mimo wszystko postanowili zostać na miejscu. Ogarnięto cały pole i naprawiono namioty. Sakura znalazła mały strumyk gdzie obmyła się i uleczyła rany innych. Była wyczerpana. Na samym końcu przyszedł rudowłosy mężczyzna. W milczeniu siadł koło niej. Był bez koszulki, teraz widziała jego rany. Spokojnie położyła na nich dłonie wokół których tańczyły zielone płomyki. Nawet nie spostrzegł kiedy zaczęła i skończyła. Ból tak po prostu nagle zelżał i to bardzo.
-Mogę ciebie o coś spytać?
-Hmmm...
W zamyśleniu spoglądała na śnieżną taflę odbijającego się księżyca.
-Czego on od ciebie chciał?
Nie zdziwiło jej to zbytnio.
-Niczego... po prostu...
-po prostu co?
- Nie wiem jak to określić.
-Poczekam. Spróbuj.
Po raz pierwszy nie wiadomo od jak dawna była wdzięczna, że przy niej jest. Czuła się spokojniej z pewnością odparła.
-Psychika siada, bo ciało dławi się wspomnieniami.
-Haha co?
Skierowała głowę ku niemu. Wszystko dzisiaj działo się tak szybko. Nie chciała wracać do tego.
Ujrzał błysk w jej oczach, ten słodki wyraz, ta delikatność.
-Nie jesteś jedynym powodem dla którego się uśmiecham, ale zdecydowanie ulubionym.'' To... to właśnie powiedział. Zdałam sobie przez chwilę z czegoś sprawę....
Nie dokończyła.
-------------------------
Przepraszam że tak długo;**
~Emm.

2 komentarze:

  1. Aaa, cudowny rozdział! Pisz szybciutko, żeby mi na nowy rok się pocałowali! ^^. Dopiero teraz znalazłam tego bloga, od niedawna interesuję się GaaSaku. To chyba mój ulubiony paring. Rozdział naprawdę fajny, zresztą, tak jak wszystkie. Ale niech się pocałują, pocałują, pocałują, pocałują! xD
    Pzdr,
    N.I

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, dziś przeczytałam całego Twojego bloga i stwierdzam, że jest świetny. Osobiście uwielbiam paring Gaary i Sakury. Tylko uważaj, żeby za bardzo nie przeskoczyć od ich obecnej relacji do miłości, niech będzie jeszcze trochę spotkań w nocy i spokojnej rozmowy, a trochę mniej tych krzyków, bo zaraz się z tego zrobią "Trudne Sprawy" xD. Czekam na twój następny wpis, życzę weny.

    OdpowiedzUsuń