piątek, 6 grudnia 2013

18-,,Kocham cię''

Wyobraź sobie pewną sytuację.
Widzisz jedynie bezgraniczną ciemność, a twoją skórę owiewa tylko przerażający chłód.
Czujesz zimno śniegu, ból cierpienia, każdego delikatnego płatka, który topi się na twoim ciele niczym mała łza.
Ciemność rozbija krzyk.
Krzyk goryczy i żalu. Nie wiesz co się dzieje, sen nie przychodzi, a jawa jest przerażająca.
Słowa milkną w ciężkim powietrzu niezauważalnie znikając.
Oddychanie przychodzi z co raz to większą trudnością, oczy wypełnia zimna, słona ciecz.
Po szczęśliwych chwilach pozostaje wspomnień wrak.
Nie ma nikogo.
Nikogo oprócz ciebie, na tym przeklętym świecie. Marzenia wyrywane z głowy uciekają zabijane leniwie przez strach.
To on jest przyczyną tego wszystkiego, to on nie pozwala ci wypłynąć z tej bezkresnej toni.
Życie się kończy, czas tika,
A ty?
Ty stoisz w miejscu, marnując cenne sekundy na pokonanie tych niedoskonałości. Na wyrwanie się z tej przestrzeni.
Zauważasz wzrok przepełniony rozczarowaniem.
Chcesz uciec- nie masz gdzie. Chcesz krzyczeć- nie masz jak. Chcesz zapomnieć- nie masz po co. Chcesz z tym wygrać- nie masz dla kogo. Chcesz poczuć- nie możesz.
Przegrywasz.


Oddech przyspieszył, pot zalał ciało, niespokojne ruchy pod cienką warstwą puchu delikatnej pościeli, gwałtownie otworzone powieki. Ledwo usiadła wyprostowana na łóżku, przyłożyła wierzch dłoni do czoła. Zasapana i przerażona.
-Co...co to było?
Głos się załamywał nie przypominając naturalnego dźwięku.Strach nie odstępował od niej na krok, kiedy podeszła do umywalki i oblała lodowatą wodą twarz zmywając cały pot. Spojrzała na odbicie w krystalicznej wodzie, oddech powoli się wyrównywał.

Nagły ruch zwrócił jego uwagę. Już od dobrych kilku minut kobieta leżąca w łóżku przewracała się z boku na bok. Wyostrzył wzrok. Jej gwałtowny odruch znaczył tylko jedno. ,,Powoli przestaje tracić kontrolę. Senne koszmary wywołujące przez demona wykończą już całkowicie psychikę tej gówniary.''
Zszedł z parapetu odskakując i przez otwarty balkon swojego pokoju wszedł do pomieszczenia. Położył się na łóżku.... z tego wszystkiego zapomniał ja powiadomić o wyjeździe do Wioski Ciszy.
-Przeklęte papiery!
Z gabinetu wykradziono wszystkie dokumenty o zawartych pokojach nawet te najmniej ważne, bez nich tak jakby Wioska Piasku nie miała żadnych sprzymierzeńców. Gaarze niezbyt podobał się ten wyjazd w końcu Kazekage nie powinien opuszczać wioski.
Na czas pobytu poza granicami państwa, władzę i ochronę będzie sprawował zastępca-Irushi. Nie lubił tego człowieka, nie ufał mu wystarczająco. A co jeśli to jakaś zasadzka? Jeśli coś się stanie w czasie wędrówki? Co go czeka dalej?
Rozmyślania przerwało jej ciche pukanie do drzwi.
-Tak?
W drzwiach stanęła wysoka blondynka w cienkim waniliowym szlafroku.
-Gaara... możemy porozmawiać?
Zdziwił się z lekka. Tak dawno już nie słyszał takiego pytania od siostry, na pewno nie jeśli chodzi o rozmowę sam na sam.
-No?
Usiadł robiąc miejsce Temari.
-Wiesz... obiecałam Sakurze...
-Nie chcę słyszeć o tej smarkuli słyszysz?
Położył się znowu kładąc ręce pod głowę.
-Nawet nie dałeś mi szansy wyjaśnić o co chodzi.
-I nie dam. Wyjdź!
Rozkazał, zimny wzrok zmierzył go od stup po czubek głowy. Wychodząc kobieta zatrzymała się w drzwiach.
-Gaara, ona przecierpiała więcej niż ci się wydaje, więcej i to z powodu naszej rodziny.
Po tych słowach odeszła zamykając drzwi. /turkus oczu wbił się w biały sufit. dopiero po pewnym czasie zrozumiał dwa ostanie słowa. ,,Naszej rodziny''.

Temari szła cicho korytarzem, w końcu trafiła do swojego pokoju. Zamknęła jesionowe drzwi, podchodząc do łóżka usłyszała z ciemności cichy szept. Jakieś silne ręce objęły ją w tali obracając powoli o 180 stopni.
Zauważyła ciemne oczy i lekki uśmiech na twarzy ukochanego. Shikamaru delikatnie i powoli zbliżył się do szyi blondynki i niczym wampir wysysający krew złożył swoimi wargami pocałunek. Ciszy śmiech rozszedł się po pokoju.
-Co tu robisz?
-Czekam.
-Na co?
-Na kogoś kto wiele dla mnie znaczy, na kogoś dla kogo będę gotowy zrobić i oddać wszystko, na kogoś kto koloruje mój świat.
Po tych słowach powoli położył ją na łóżku, będąc nad nią łączył ich pocałunek, który nie miał najmniejszego prawa się skończyć. Badał ustami jej szyję, poliki, powieki, obojczyki każdy skrawek. Jej ręce błądziły po cienkim podkoszulku, który tak bardzo jej przeszkadzał. Miała ochotę go zedrzeć z niego, wyrzucić, zapomnieć o nim. Odsunęli się delikatnie od ciebie połączeni jedynie małą nitką śliny.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Po raz pierwszy od 3 tygodni powiedzieli to do siebie wprost. Ciepło rozlewało się po ich ciałach i duszach na te kilka słów.

Poranek nie był zbyt przyjemnym wydarzeniem, światło okoliło w tęczówki które dopiero przed kilkoma minutami się zasłoniły powiekami. Sakura wstała niechętnie i poczłapała do łazienki. Zimny prysznic pomógł obudzić się z resztek koszmaru. Na samą myśl napotkania dzisiaj Gaary brały ją mdłości. Pragnęła zaszyć się gdzieś, gdzie nikt jej nie znajdzie. Niestety.
Po wyjściu z pomieszczenia, przepasana jedynie w ręcznik zauważyła rudą czuprynę siedzącą wygodnie w fotelu przy oknie.
-Puka się.
-Pukałem.
-Pozwoliłam wejść...? Najwidoczniej nie.
-Jestem u siebie.
Po cichu podeszła do szuflady z ubraniami przyciskając mocniej do siebie ręcznik. Obserwował ja uważnie. Wróciła do drugiego pomieszczenia przeklinając się w duchu, że nie zamknęła się na klucz. Kiedy wyszła odświeżona w letniej niebieskiej sukience zilustrował ją wzrokiem. Otwarte okno sprawiło, że wielki przeciąg, skierowała się do niego by je zamknąć. Wiatr sprawiał, że sukienka się mu opierała i falowała do tyłu przylegając całkowicie do ciała dziewczyny. Właśnie w tym momencie było widać jej idealna figurę, włosy rozwiane na wszystkie strony dodawały tylko uroku, a błysk w oku czegoś takiego... takiego nie do opisania. Zamknęła to szkło oprawione w framugi dociskając porządnie klamkę.
-Czego chcesz?
-Jutro o ej porze wyruszamy.
Sakura prychnęła pogardliwym śmiechem na znak protestu.
-A niby gdzie. Poszukujesz kochanki? Bo wiesz z twoją urodą i urokiem wewnętrznym...
-Do Wioski Ciszy...
-To ma związek z papierami które zniknęły?
-Tak.
Znowu spojrzała na krajobraz Wioski zza okna, ludzi którzy zaczynali wylewać się na oślepione słońcem uliczki.
-Wyjdź.
Powiedziała cichym tonem. Wspomnienie tej Wioski bolało. Bolało i to za mocno. nie miała ochoty psuc sobie reszty dnia jego widokiem.
-Powiedziałam wyjdź.
Zmieniła ton głosy. Widząc, że nie wychodzi odwróciła się do niego i machnęła ręką wskazując drzwi.
-Wynocha!!
------------------------------------------------
Krótki o niczym i wgl... mały zastuj i jak to w filmach i serialach się nazywa... mały zapychacz;D
~Emm.

1 komentarz:

  1. ja myślałam że Gaara powie Sakurze kocham cię :)

    OdpowiedzUsuń