wtorek, 19 listopada 2013

13-,,Ona rządzi moim życiem chodziarz jest już na krawędzi!''

-Hinata! Uważaj!
Wokół panował bezwzględny chaos. Krzyki, wybuch płacz. Niebieskie tęczówki patrzały z przerażeniem na zawalającą się ogromną belkę, która kierowała swój tor upadku na ciemnowłosą osobę. Nagle stała już obok niego. Nie wiedział jak to możliwe. Mrugnął? Chyba nie. Długo się nie zastanawiał, bo wszystko co się działo wokół niego oderwało go gwałtownie od tego. Szybko ruszył na pomoc innym.
-Hinata!-Krzyknął. Na dźwięk swojego imienia zareagowała natychmiastowo. Podbiegła.-Schron! Trzeba znaleźć schron i zaprowadzić tam bezpiecznie tych ludzi.
-Wiem... ale gdzie oni......Uwaga!
Odepchnęła szybko blondyna zaczynając biec. W połowie ucieczki złapała jakieś samotne dziecko. W tym właśnie momencie wszystko się zawaliło. Oczom pary przemknęła blondynka z wielkim wachlarzem. Spojrzała na nich. W jej oczach było widać strach. Strach którego chyba jeszcze nigdy w życiu nie doświadczyła. Źrenice rozszerzone do granic wytrzymałości ,,latały'' w środku tęczówek. Nie wiedziała co się dzieje, nagle opamiętała się i wskazała drogę mówiąc.
-Schron znajduje się w podziemiach wioski. Ludzie wiedzą gdzie biec. Trzeba tylko ich osłaniać w miarę możliwości. Pomagać.
-Dobrze.
Odpowiedzieli jednocześnie.

-Sakura. Obudź się.
-A..ale...
Nie dokończyła. Wielki wybuch zagłuszył jej słowa. W jednym momencie cały jej mały świat ogarnął pomarańczowy płomień. Wszystko było oblane roztańczonymi na wietrze płomykami niszcząc każdy kwiat, trawę, każdy skrawek tego piękna które tak bardzo kochała.
-Rusz się!
Krzyknął Gaara łapiąc ją za nadgarstek, pociągnął za sobą biegiem. Haruno ciągle nie ogarniała co się stało jednak kiedy wyszli z uliczki na główną drogę. Zrozumiała. ,Akatsuki chcą przeprowadzić atak na Wioski.'' Słowa Naruto obijały się o jej uszy echem.
-Gaara tutaj jesteś. Wszyscy są już w podziemiach.
Skinął głową.
-Oni w ciebie wierzą.
Dodała siostra.
-Wiem Temari.
Zaczęli poszukiwać tych którzy byli odpowiedzialni za to wszystko. Rozdzielili się na pięć grup, po dwie osoby rozchodząc się w różne strony.

Nie szukali długo, bo już po chwili na jednej z ulic które przemierzała Sakura i Neji stanęli dwaj z członków Akatsuki. Twarz pierwszego przypominała rybią gębę. Uśmiech nie zaliczał się do najpiękniejszych, przy tym ukazywały się dwa dłuższe zęby. Twarz drugiego była okalana czarnym kapturem z płaszcza który posiadali obaj. Nie podniósł wzroku. Stał.
-I co mamy z nimi zrobić?
-A co można zrobić z dwoma słabeuszami.
Ręce Sakury zacisnęły się w pięści. Skądś znała ten głos. ,,Ten pierwszy to na pewno Kisame. Mówiła mi o nim Tsunade-sama, ale ten drugi..?''
-Można by tak.... zabić. co na to powiesz...
Zanim dokończył drugi z członków uniósł głowę ukazując czerwone tęczówki swoich oczu.
-Itachi.
Dokończyła cicho zielonooka.
-Jeśli pozwolisz Itachi..  ja pozwolę sobie zabawić się z tym tam.
Wskazał skinieniem na Najiego który już dawno przybrał pozycję gotową do ataku jak i obrony. W oczach chłopaka pojawiła się dziwna iskra. Iskra która zapewne rozpali ogień niesamowitego gniewu. Sakura jeszcze nigdy nie widziała w tym stanie swojego przyjaciela.
Kisame ruszył w stronę wrogów. Sięgnął do placów i uchwycił rękojeść jakiejś broni. Już po chwili bandaże opadły. Okalały dziwny miecz. Po chwili już byli odgrodzeni. To stało się tak szybko miedzy nią a Neji powstał mur z ziemi. Nie widziała co się stało. Mimo to nie mogła sobie pozwolić na zamartwianie się o kolegę. Poczuła silny ból w brzuchu, odbiła się od muru. Teraz wiedziała jak bardzo jest twardy i mocny. Opadła na kolana z ust popłyną strumyk krwi. ,,Nie!'' krzyknęła sama na siebie. Odepchnęła się od ziemi, aby odpowiedzieć na jego atak. Z zaciśniętą pięścią celowała w starszego Uchihe.
Była bardzo szybka ,,Aż za'' dodał w duchu. Unikał jej ciosów które nie trafiały. Zamiast tego, ich siła rozładowywana na niewinnych rzeczach sprawiała, że rozpadały się w mgnieniu oka. Jej pięść właśnie miała walnąć już w jego ciało kiedy ją zablokował zatrzymując ją swoją dłonią.
-Nie ładnie. Jesteś ciągle taka słaba jak wspominał Sasuke.
Na dźwięk tego imienia wyrwała mu swoją dłoń, drugą już nacierając.
-Hah naprawdę myślisz że pokona mnie taka słaba osoba jak ty?
Jego oczy zeszkliły się i wpatrzył się w jej zieleń. Wiedziała, że nie może.... Nie może w nie spojrzeć. Natychmiast odwróciła wzrok. Wspomnienie o Sasuke zabolało. Zabolało, aż za mocną. Poczuła jak wstrząsa nią strach i gniew którego jeszcze nigdy w życiu nie znała. Myślała, że zaraz rozsadzi jej całą czaszkę. Poczuła jak leci w tył odepchnięta niesamowitą siłą. Kolejne uderzenie, kolejny ból, olejna wymiana zdań która doprowadzała ją do szaleństwa. ,, Jesteś nikim.. słabeuszem..klan...rodzina...zginiesz... zginiesz ty i twoi nędzni przyjaciele... on ciebie nienawidzi...zobaczysz jak ginął oni wszyscy i ten wstrętny Naruto.. będziesz tego świadkiem.''
Słowa Itachhiego działały na nią z wielką siłą, wchodził na jej psychikę. Poczuła kolejny ból, następne ciosy. Powoli opadała z swoich sił.  Po usłyszeniu ostatniego zdania coś w niej pękło: ,,Wszyscy...Naruto.'' Koniec. Oczy zalała jej nienawiść do przeciwnika podniosła gwałtownie opadającą już na piersi głowę. Wbiła w niego wzrok. Tęczówki zmieniły kształt i kolor. Teraz zamiast być łagodnie zielone były wściekle fioletowe. Włosy zaczęły ciemnieć, oddychała z przyspieszonym tempem, nie z względu na zmęczenie tylko dlatego że coś się z nią działo. Czuła ale nie obchodziło ją to. Z delikatnie spuszczonych rąk, a właściwie z ich końcówek zaczęły rosnąc szybciej czarne paznokcie(ale tak bez przesady nie xdee dop.a.). Zacisnęła śnieżne zęby obnażając je. Wokół pojawiły się smużki ciemnofioletowej chary.
Ruszyła. Jeszcze pół sekundy temu była przed nim oddalona o dobre kilkadziesiąt metrów, a już teraz czół ból, słysząc dźwięk łamanych żeber. Odbił się od jakiejś ściany. Spojrzał na nią.
-Kim...czym...?
-Twoim cierpieniem i śmiercią.
Otworzył oczy minimalnie szerzej. Podniósł się. Znowu zniknęła mu z pola widzenia. Poczuł jak unosi się w górę co chwilę przeszywał go gwałtowniejszy i mocniejszy ucisk. W końcu zobaczył ją nad sobą wykonującą jakąś pieczęć. Już leciał w dół wspomagającego kopnięcie. Zobaczył nad sobą coś w rodzaju zielonego widma wielkiego wieżowca z ogromnym zegarem. Twarde lądowanie i ogromny nacisk siły rozszarpywał powoli jego mięśnie. Usłyszał jej głos wypowiadający jakąś nazwę.
Z ust popłynęła mu krew. Żyje? Ale jak to nie powinien. Zobaczył Kisame trzymającego dziewczynę za rękę. Odepchnął ją leciutko.
-Mamy odwrót Zestu,Sasori i Deidara już są poza wioską.
Nie dokończył. Usłyszał śmiech, oczom ukazała się pięść nagle zatrzymana. Dziewczyna spojrzała na sprawcę który zatrzymał jej atak. Zobaczyła turkus oczu i już miała dać za wygraną, ale ponownie coś przejęło kontrolę. Machnęła palcami zadając ranę Kisame wpatrującego się z zdziwieniem. Przecież mogła go zabić, dlaczego ten dzieciak jej na to nie pozwolił? Spojrzał na towarzysza wyrywał się z cierpieniem od pozostałych który zaczęli go pojmować. Odbiegł od dwójki ludzi i pomógł Itachiemu. Zniknęli w smudze dymu.
-Sakura... słyszysz?
-Puszczaj. Jak mogłeś mi przerwać. Muszę... nie chcę... nie! pragnę ich krwi, ich śmierci, ich cierpienia.
Mówiła do niego uniesionym głosem jak psychopatka, oddychając ciężko poruszając swoim ciałem lekko to w przód, to w tył.
-Nie. Uspokój si. Ona nie może przejąc nad tobą kontroli.
-Haha...! Kto? Ona! Uwielbiam tego demona. To ona jest moją panią. Może robić ze mną co chce. Ona rządzi moim życiem chodziarz jest już na krawędzi! hahah!
-Ogarnij się! Nie jesteś taka.
Jego silne ręce spoczywające na ramionach wstrząsnęły jej małym ciałem. Pozostali wpatrywali się w niego, w końcu ruszyli na drugą cześć muru gdzie odnaleźli na wpół żywego Neijego.
-Uwierz. Czasem warto przejść przez krawędź życia, aby uchylić drzwi swojej duszy i wpuścić światło do swojego serca.
Po tych słowach kolor zieleni zaczął powoli wracać na swoje miejsce. Dziewczyna opadła w jego ramiona. Pojawili się przy nim ci którzy niebawem przekroczyli mur trzymając nieprzytomnego Hyuge. Skinęli głową i od razu popędzili do szpitala.
Przeskakując pomiędzy domami widać było ogrom zniszczeń jakie spowijały teraz wioskę. Gaara nie pragnął teraz tego okazywać, jednak w jego oczach kłębiło się tyle smutku. Nie zawiódł tych ludzi. Przynajmniej miał taką nadzieję. Spojrzał w tył. Shikamaru, Naruto. Tylko oni byli w stanie się poruszać pomimo wielkich ran. Kankuro pomagał wyprowadzać ludzi z schronu. Cała reszta była już pod opieką medyków nieprzytomna. Spojrzał na twarz Naruto. To był straszny widok. Oczy bez blasku, nie blada ale biała niczym papier twarz, barwa ust stanowczo straciła swój odcień, z policzka płynęła mała strużka krwi. Widać było po nim, że krytyczny stan Hinaty pobudzał w nim nieme mordercze myśli skierowane w stronę Zestu. Stan Temari też nie był zadowalający, a przecież była to jedna z najtwardszych kobiet jakie znał. Nie wspominając już o Lee i tej dziewczynie TenTen. Zmarszczył brwi i spojrzał na różowo włosom. Co się z nim ostatnio dzieje? Przecież jej tak nie lubił,a teraz...?
Dobiegli do szpitala. Szybko zaniesiono ich do medyków. Po godzinie z sali w której operowano Sakurę wybiegła kobieta. Zadyszana zaczęła przemijać korytarz. Zatrzymało ją silne ramię.
-Co z nią?
-Niem...
-Proszę tylko powiedz co z nią.
-Nie za dobrze... A wręcz źle.
Oczy Naruto zaszkliły się. Dwie z najważniejszych dla niego osób, właśnie grało o swoje życie. Zbliżył się do ściany. Oparł się o nią i osuną na ziemię. Przyłożył głowę do kolan i pozwolił, aby łzy popłynęły mu po polikach.
----------------------------------------------
Aaaaaaa...! Mam wrażenie że wychodzi coraz to gorzej;/
~Emm.

4 komentarze:

  1. Kobieto moja ty kochana! Z rozdziałem jest w porządku, ale twoja ortografia robi sobie wakacje i to psuje cały efekt. >D Ale mnie to generalnie nie przeszkadza, żeby nie było. :) Nie rozumiem, dlaczego akatsuki zrobili odwrót, skoro zaszli w tej walce tak daleko. No i wygląda na to, że Gaara powoli zaczyna naszą Sakurkę lubić :) Czekam na następny rozdział. Dzięki tobie dostałam motywacji i sama napisałam kolejny, osobiście sądzę że nie wniósł dużo pod kątem fabuły, ale za to jest w nim dużo informacji wynikających z przemyśleń itp. Myślę że ci się spodoba. :)) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o moją ortografię jestem w pełni tego świadoma (mam dysleksję xdee) ale to również zasługa mojej klawiatura kt niedawno przeszła miłe spotkanie z ciepłym kakao i przekręca litery czasem nawet gubi słowa;D Ale dziękuję ;*

      Usuń
  2. A co tam ortografia;D Rozdział jest niesamowity;] Cieszy mnie to że coś się w końcu dzieje. Też nie rozumiem dlaczego tak szybko postanowili odwrót ale kto wie może mieli powód? Jeśli chodzi o Sakurę to hyhyhy podoba mi się jak jest taka odmieniona a cytat Gaary jest śliczny :,,Czasem warto przejść przez krawędź życia, aby uchylić drzwi swojej duszy i wpuścić światło do swojego serca.''.
    Straasznie cb proszę pisz kolejną notkę bo ja tutaj już wariuję;]
    ~Telli

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy tekst dał jej Gaara, trochę śmiesznie musiał wyglądać w jego ustach, ale cóż, kiedy next? :D
    Lisa1

    OdpowiedzUsuń